niedziela, 26 lutego 2012

goodbye, Raf for Jil Sander

Informacja o odejściu Rafa Simonsa ze stanowiska dyrektora kreatywnego Jil Sander pojawiła się na dwa dni przed pokazem marki. Mimo że kilka miesięcy wcześniej plotkowano o rzekomym przejściu projektanta do Diora, komunikat zarządu Jil Sander okazał się sporym zaskoczeniem. Choć spekulacje na temat następcy Galliano raczej się nie potwierdzą, wiadomo, że do Jil Sander powróci założycielka marki. Sobotni pokaz był więc ostatnim, który wyszedł spod ręki Simonsa, co znacząco wpłynęło na atmosferę pokazu.
Projektant rozpoczął współpracę z niemiecką marką w 2005 roku, a jego pierwsza kolekcja na jesień zimę 2006/07 spotkała się z zachwytem krytyków. Stopniowo, marka Jil Sander zyskiwała coraz szersze grono przychylnych odbiorców, a począwszy od 2010 roku, miała mocny udział w wypromowaniu minimalizmu na najgorętszy trend nowej dekady.



Ostatnia kolekcja Simonsa była jednocześnie najbardziej delikatna i kobieca z jego dotychczasowych prac. Oszczędne formy i prostą konstrukcję osłodziły pastelowe kolory. Sylwetki były odpowiednio wyważone pomiędzy miękkimi materiałami a wyrazistymi liniami. Całość wydawała się być czysta i szlachetna, a asymetryczne cięcia subtelnie wtapiały się w doskonale wykończoną całość. Dla mnie najmocniejszym punktem były płaszcze przyjmujące trójwymiarową formę, daleką od karykaturalnej objętości. Choć wolę mniej słodkie, bardziej chłodne oblicze Jil Sander (lato i zima 2011), wierzę, że ta kolekcja stanie się najważniejszą propozycją w sezonie. Ścieżka dźwiękowa w postaci Sonic Youth i Smashing Pumpkins wypadła zaskakująco dobrze w zestawieniu z czystymi, eleganckimi sylwetkami, budując odpowiednią atmosferę i emocjonujący finał. 
Kolejna kolekcja marki zostanie już prawdopodobnie zaprojektowana przez samą Jil Sander. Jeśli chodzi o Rafa, według większości źródeł, projektant skupi się na rozwoju własnej marki, do tej pory skupionej na modzie męskiej, debiutując z kolekcją damską.



źródło - tfs

2 komentarze:

  1. Kiedy patrzę na te ubrania, wcale nie dziwi mnie jej popularność. Ach...

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie szkoda wielka, jeśli zmieni się filozofia marki.

    OdpowiedzUsuń