Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fashion week. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fashion week. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 6 listopada 2011

dawid tomaszewski wiosna lato 2012

Nie widziałam pokazu Dawida Tomaszewskiego w Łodzi. Z jego kolekcją zapoznałam się już po tygodniu mody. Mogę tylko wyobrazić sobie wrażenie, jakie jego ubrania robią na żywo. 
Nie jestem za tym, by do kolekcji dodawać teatralne dodatki, które odwracają uwagę od samych ubrań. Chyba, że ich użycie jest uzasadnione. W przypadku Tomaszewskiego, kolekcja broni się sama, a oryginalna stylizacja tylko podnosi (pozytywne) wrażenia estetyczne.



Projektant wypośrodkował swoje propozycje między delikatnym romantyzmem, a mroczną drapieżnością. Suknie z lekkich jedwabiów są wdzięczne i poetyckie. Pięknie skrojone garnitury łagodzą barokowe aplikacje. Delikatna, kobieca kolorystyka nadaje wiosennego tonu. Podoba mi się duża różnorodność długości i form. Do wszystkich tych plusów dochodzi jeszcze oryginalna wizja dotycząca całości. Perfekcyjnie stworzona iluzja, przemyślana opowieść, interpretacja sięgająca poza same ubrania. Wsparta techniką, dzięki której misterna praca wygląda niesamowicie lekko. Piękno i przemijanie, zachwyt i smutek. Kontrowersja podana w elegancki sposób, Tomaszewski prowokuje pięknie i z klasą.


 źródło:
Jakub Pleśniarski dla lamode

środa, 2 listopada 2011

zuo corp wiosna lato 2012

Moda to czasem małpi biznes. A już zwłaszcza moda w Polsce. W myśl tego stwierdzenia bardzo chciałoby się skomentować poziom organizacji łódzkiego tygodnia mody i zamieszania wytworzonego wokół tego wydarzenia. Ponieważ nie od razu Rzym zbudowano, trzeba jednak wykazać się wyrozumiałością. Nie będzie więc o chaosie i ścisku, ale o istocie Tygodnia Mody - projektantach i ich kolekcjach. Jednym z najbardziej wyczekiwanych pokazów było show Zuo Corp. Apetyty widzów zaostrzył sukces zimowej kolekcji, a ponieważ na rodzimym gruncie wciąż jeszcze brak pokazów- spektakli, oczekiwania były spore.



Inspiracją najnowszej kolekcji duetu Rosa&Michalec były opery mydlane z lat 90. Kicz, przepych i przeskalowany luksus znalazły odzwierciedlenie w wybujałych formach i tkaninach. Projektanci kontynuowali eksperymenty z pianką, wypróbowali także możliwości pleksi. Zaokrąglone ramiona i buduarowe rozwiązania z jednej strony przypominały zimową kolekcję Louis Vuitton, z drugiej stanowiły kontynuację technicznych zabaw Zuo Corp z poprzedniego sezonu. Retro fasony, ultra kobiece bustiery zostały podane w nowoczesny sposób z wykorzystaniem plastiku czy pianki. Zaskoczyły mnie bardziej oszczędne propozycje - proste sukienki i grzeczne płaszcze. Najciekawszym punktem kolekcji jest zawarty w niej komentarz, ironia i dystans. Puszczenie oka i żart z samych siebie. Pomysł, by wolno kroczącym modelkom i przejętej publiczności towarzyszyły małpie wrzaski, dał efekt jednego z najciekawszych show ostatnich lat. Zuo trzyma fason.



 źródło:
Jakub Pleśniarski dla lamode

wtorek, 1 listopada 2011

agnieszka maciejak wiosna lato 2012

Agnieszka Maciejak jest jedną z moich ulubionych polskich projektantek i to bynajmniej nie przez legginsy. Przemawia do mnie siła, zdecydowanie, a jednocześnie delikatność kreacji, które tworzy. Jest mistrzynią kontrastów, podszywa rocka poezją. Najnowsza kolekcja jest chyba najbardziej kobiecą i miękką z jej dotychczasowych propozycji. Tradycyjna czerń została zrównoważona dużą ilością bieli, a do skóry dołączyła cienka dzianina. Intrygują dodatki, asymetryczne pióra, frędzle i kolory. Dużą sztuką jest sprawić, by precyzyjnie ułożone skrawki materiału dały efekt lekkości.


Nie zabrakło oczywiście legginsów, na które Agnieszka Maciejak powinna mieć patent na wyłączność. Moim zdecydowanym faworytem są te z metalicznej skóry w zestawieniu z prostymi dzianinami. Pozostałe są poniekąd oczywiste, ciut powtarzalne. Przed pokazem Agnieszki Maciejak zastanawiałam się, czy zaskoczy nową kolekcją. Trudno jest tworzyć wokół jednego tematu. Ilość nowych elementów pozwala wierzyć, że styl projektantki wciąż ewoluuje, dojrzewa. Jej siłą są ciekawe konstrukcje, które pokazuje w sukienkach i żakietach, a także nieoczywisty sposób, w jaki wykorzystuje materiały. Chciałabym, by polski rynek dał jej możliwości, dzięki którym będzie mogła się prawdziwie rozwinąć. 


Zdjęcia:
Jakub Pleśniarski dla lamode

poniedziałek, 31 października 2011

wiola wołczyńska wiosna lato 2012

Dojrzałość Wioli Wołczyńskiej zaskakuje mnie z każdą kolekcją. Projektantka uczy się edytować pomysły, tworzy z rozwagą, która nie ogranicza kreatywności. W najnowszej kolekcji stawia na miękkie formy i zmysłowość. Cienkie dzianiny, przezroczystości i połysk budują ciekawe faktury. Poza popisową szarością, w letniej kolekcji pojawiają się kolory. Samodzielnie nie przekonuje mnie turkus,  szlachetności nabiera dopiero z szarością, natomiast malina i burgund wydają się mocno trafione.


Brakuje mi różnorodności, chętnie zobaczyłabym więcej spodni, choć trzeba przyznać, że sukienki Wiola projektuje po mistrzowsku. Jej małe szare powinny znaleźć się w szafie każdej kobiety - idealnie łączą komfort z wrażeniem. Na plus jest także przemyślana, choć sprawiająca wrażenie niedbałej, stylizacja. Spina całość, nie pozostawiając żadnych wątpliwości co do tego, kto i dla kogo projektuje. Najciekawsze są drobne detale, które dostrzega się po chwili, nadające kolekcji dodatkowej głębi.


zdjęcia: 
Anna Zagrodzka dla looksfery
Łukasz Szeląg dla fashionphilosophyfashionweek

czwartek, 27 października 2011

new stuff



Marka Ellery założona przez niezwykle utalentowaną Australijkę, Kym Ellery, zadebiutowała całkiem niedawno. Jej poziom od początku jest niezwykle wysoki. W projektach Kym, poezja miesza się ze zdecydowaniem, delikatność z siłą. Takie wymarzone ubrania, które wreszcie stały się rzeczywistością. Marka zaskakuje dojrzałymi pomysłami, nowatorskimi formami i ciekawymi materiałami.


źródło: ellery




Inspiracje podwodnym światem pojawiły się między innymi w kolekcjach Chanel i Givenchy. Podwodna kraina była także impulsem projektów Brytyjki Flik Hall. Własną markę prowadzi od dwóch lat, bawiąc się printami i proporcją. Jest odważna i nie boi się uciekać od konwencji. Stawia na precyzję, ciekawe połączenia i ujarzmianie kontrastów.


źródło: flikhall

środa, 26 października 2011

my beloved goths

Są pewni projektanci, którzy począwszy od debiutu konsekwentnie podążają swoją drogą. Już na starcie mają jasno określoną wizję, a ich kolekcje nie poddają się światowym trendom, ile raczej stanowią logiczną kontynuację pewnych założeń. Ann Demeleumeester i Rick Owens proponują inny model kobiecości, odbiegający nieco od zachodnich standardów pret-a-porter. Ich estetyka jest bardziej surowa, nieco radykalna, oszczędna i romantycznie mroczna.




Nie jest to może moja ulubiona kolekcja Demeleumeester, ale doceniam ją za konsekwencję i próbę poszukiwania nowych środków. Wiosna jest z pewnością lżejsza, więcej tu powietrza, delikatności. Mocnym punktem belgijskiej projektantki jest wykorzystanie tkanin. Nieoczywista zmysłowość gotyckich kreacji przywodzi na myśl Patti Smith.







Choć w powyższej kolekcji brakuje mi cudownych skór, z których znany jest Owens, jego propozycje tym razem urzekły mnie swoją dojrzałą oszczędnością. Proste formy, geometryczne cięcia, ograniczona kolorystyka tworzą super wyrafinowaną całość. Mimo że ubrania są poważne, nie posiadają ciężaru, nie przytłaczają. Idealnie grają kontrasty, widać, że za kolekcją kryje się pewna myśl, filozofia i nie ma tu nic z przypadku.

źródło: style

poniedziałek, 17 października 2011

alexander mcqueen spring summer 2012 details

Początkowo byłam umiarkowaną entuzjastką zatrudnienia Sarah Burton w marce pozostawionej przez McQueena. Swoją poetycką kolekcją z zeszłego lata dodała nieco lekkości i światła do projektów Alexandra- zwykle mocno intrygujących, mrocznych, niepokojących. W rękach Burton marka stała się bardziej kobieca, delikatna, a równocześnie wciąż poetycka, stawiająca na bliskie kontakty mody i sztuki. Ponieważ pierwsze prace Burton tak mi się podobały, trudno mi ją dzisiaj krytykować.



McQueen lubił tworzyć spektakle. Kreował bajkowe, nierealne wizje. Co sezon zabierał nas do innego świata. Burton tworzy piękne kolekcje starając się kontynuować dzieło swojego zmarłego przyjaciela. Nie mam nic do zarzucenia projektowanym przez nią ubraniom - zapierają dech w piersiach. Jedynym zarzutem z mojej strony jest powtarzalność, mam wrażenie, jakby wszystkie trzy kolekcje Burton mogły zostać zaprojektowane w tym samym czasie, opowiadają jedną, tą samą historię, która zaczyna powoli nużyć. Myślę, że projektantce brakuje jeszcze odwagi by pozwolić sobie na większe szaleństwo, estetycznie wciąż trzyma się klimatu ostatniej zaprojektowanej przez McQueena kolekcji. Wciąż wierzę jednak, że jest właściwą osobą na właściwym miejscu. Nie mówmy więc o minusach. Pokazuję przede wszystkim niesamowite detale, które świadczą o oddaniu i zaangażowaniu Burton. Mimo totalnego perfekcjonizmu udało jej się zachować lekkość i delikatność.



źródło: style

piątek, 14 października 2011

miu miu spring summer 2012

Miuccia Prada pożegnała słodycz głównej marki i dla MiuMiu zaproponowała nieco bardziej mroczny look. Projektantka wciąż odwołuje się do stylu retro, jednak ta wersja daleko jest ot eleganckiej poprawności. 
Dużo przemyślanego bałaganu, który wprowadza niepokojący klimat, dopracowane detale, ciekawe rozwiązania. I jak zwykle w przypadku włoskiej projektantki akcesoria, które będą murowanym hitem.
 




źródło: style

środa, 12 października 2011

chanel spring summer 2012

Może będzie to dość kontrowersyjne stwierdzenie, ale nigdy nie rozumiałam fenomenu Karla Lagerfelda jako projektanta Chanel. Lubię jego kolekcje dla Fendi czy własnej marki, ale kompletnie nie czuję propozycji pod szyldem Chanel. Nie widzę w nich nowatorstwa, uroku czy siły. Nie wzbudzają we nie żadnych szczególnych emocji. Podobnie jest z wiosenną kolekcją.




Tym, co mnie najbardziej urzeka w tym sezonie są z pewnością detale. Perfekcyjne wykończenia, misterna robota zdobień. Karl jest kreatorem - obok ubrań tworzy pewną historię, atmosferę. To go, przynajmniej dla mnie, broni. Bez dodatkowych rekwizytów, całość wypada niezbyt wyraziście, poprawnie.



źródło: style