środa, 12 października 2011

chanel spring summer 2012

Może będzie to dość kontrowersyjne stwierdzenie, ale nigdy nie rozumiałam fenomenu Karla Lagerfelda jako projektanta Chanel. Lubię jego kolekcje dla Fendi czy własnej marki, ale kompletnie nie czuję propozycji pod szyldem Chanel. Nie widzę w nich nowatorstwa, uroku czy siły. Nie wzbudzają we nie żadnych szczególnych emocji. Podobnie jest z wiosenną kolekcją.




Tym, co mnie najbardziej urzeka w tym sezonie są z pewnością detale. Perfekcyjne wykończenia, misterna robota zdobień. Karl jest kreatorem - obok ubrań tworzy pewną historię, atmosferę. To go, przynajmniej dla mnie, broni. Bez dodatkowych rekwizytów, całość wypada niezbyt wyraziście, poprawnie.



źródło: style

4 komentarze:

  1. Chanel zwykle oglądam dla samych pokazów, scenografie są obłędne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam sie z Kasia, pokazy Chanel zawsze sa przepiekne! Co do kolekcji to jest jak zwykle - bardzo "Chanel", albo sie to lubi albo nie...Buty mnie rozczarowaly ale to nie tylko u Chanel!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam podobne spostrzeżenia, ale to może tylko dlatego, że za Chanel nie przepadam. Już chyba wolę słodycz w wersji LV. p.s.Kaja jedziesz na FW do Łodzi?

    OdpowiedzUsuń