Pokazy w Nowym Jorku dobiegły końca. Niektóre kolekcje mocno mnie rozczarowały, inne jak zwykle zachwyciły. Do grona stałych ulubieńców (Wang, Lang i Preen) dołączył Philip Lim.
W kolekcji 3.1 Philip Lim wszystko jest spokojniejsze. Zrelaksowane sylwetki, czyste proporcje, schłodzone kolory i ujarzmione wzory. Efektowna prostota ani trochę nie przesłodzona zbędnymi dodatkami.
Calvin Klein to mistrzostwo amerykańskiego minimalizmu, ale w tym roku wyjątkowo powiało nudą. Francisco Costa uprościł sylwetki do minimum stawiając na niuanse krawiectwa. Może zbyt subtelne, by zaintrygowały.
Skojarzenie, które mi się nasuwa - Prada po przejściach. Kolekcja Jacobsa wygląda jakby ukradł ją z kosza na śmieci z pracowni włoskiej projektantki i sam ponaprawiał wybrakowane egzemplarze. Nie udało się.
Panowie z Proenzy zawsze zaskakują mnie tym, jak bardzo potrafią się bawić modą. Łączyć wzory, mieszać cytaty. Ta kolekcja jest pozornie w stylu ladylike z bardzo współczesnymi odwołaniami. Mocno imponuje mi, że przy tej ilości warstw, ta kolekcja wygląda niezwykle lekko.
źródło: style
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz