Już się przyzwyczaiłam, że kiedy Stella McCartney pokazuje kolekcję, część z niej totalnie mnie zachwyca, a część po prostu odrzuca. Pre fall 2012 nie jest wyjątkiem. Dużym plusem są świetne garnitury, które Stella szyje z nonszalanckim sznytem, tak, że na kobiecej sylwetce stają się niesamowicie zmysłowe. Podobają mi się łączone faktury, gra poziomami materiału. Natomiast fantazja projektantki sięgająca nadruków, raczej nie trafia w mój gust. Niektóre fasony zdają się ciężkie, siermiężne - dziwi mnie, jak na tej samej rzeczy (np. żakiecie) projektantka stosuje różne proporcje. Niektóre wypadają idealnie lekko i nowocześnie, inne wtórnie i niekorzystnie. Do wielu projektów McCartney zwyczajnie też trzeba dojrzeć. Poczekam.
Ciekawa kolekcja ale nie ujela mnie tak jak wiosenna. Buty i torebki sa swietne!
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda, część rozkochuje, część wprost przeciwnie. Bordowe koturny i torebka - cóż za miód, wyglądają pięknie!
OdpowiedzUsuń