wtorek, 6 marca 2012

balmain/pierre autumn winter 2012/13

Z kolejną kolekcją Olivier Rousteing udowadnia, że nie znalazł się w Balmain przypadkiem. Skutecznie reaktywuje tradycję couture, dbając o najmniejszy detal stroju. Czasem aż zbyt starannie. Projektant inspirował się jajkami Fabergé, co niestety w niektórych strojach widać zbyt wyraźnie. Próbuje odejść od stylistyki swojego poprzednika, stawiając na mniej dosłowne formy - męskie marynarki, długie spódnice. Trafia idealnie, gdy łączy bajki - haftowane welurowe spodnie zestawia z prostym swetrem, uzyskując świeży, nonszalancki efekt. Mniej trafiają do mnie bardziej przeładowane zestawy, zbyt ciężkie, a nawet przestarzałe. Czekam aż Rousteing wpuści nieco powietrza.  




Młodszą linię Pierre Balmain założono mniej więcej w tym samym czasie, kiedy markę opuścił Christoper Decarnin. Odchodzi ona zdecydowanie od estetyki luksusu, pochłaniając bardziej rockowego ducha, który do niedawna towarzyszył kolekcjom głównej linii. Z założenia ma być o wiele bardziej przystępna, więc kolekcje sygnowane Pierre Balmain są prostsze, mniej wymagające, z pewnością też mniej oryginalne. To dobre bazowce - skórzane kurtki, rurki i t-shirty, które mogły by znaleźć się w ofercie każdego sklepu z tzw. średniej półki - Maje, Joseph, czy Zadig&Voltaire.



2 komentarze:

  1. Niektóre zestawy rzeczywiście ciężkie i przeładowane, ale ten z kremowym swetrem - rewelacja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeładowanie i swoista ciężkość oznacza, że powracają "trendy barokowe. Zaraz po Dolce&Gabbana bardzo luksusowa i kipiąca złotem kolekcja - jest co podziwiać! Niezwykły kunszt, cudne ornamenty i ciężka praca! Zestawy nie do końca nadające sie na codzień i zwykła ulicę, ale na fashion week'u zdobędą uznanie! Kolekcja bardzo przypadła mi do gustu - tak jak moje ulubione na przyszły sezon Dolce :))

    OdpowiedzUsuń