Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Balmain. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Balmain. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 7 maja 2012

back to 2006


Wciąż pozostaje moją ulubioną kolekcją... Balenciaga wiosna lato 2006, jedna z wielu tej marki, którą cenię za wyjątkowe połączenie poezji z technologią. Nicolas Ghesquiere, należący do ścisłej czołówki wybitnych projektantów ostatnich dekad, z lekkością łączy misterność haute couture z nowoczesnym wymogiem nonszalancji. Zdejmuje powagę z koronek, ściąga kurz z żakardów. Inspiruje. Echa tej kolekcji znaleźć można wśród letnich propozycji Alexander McQueen albo wracając do pokazu Balmain z sezonu jesień-zima 2010.





1. Balenciaga wiosna lato 2006
2. Alexander McQueen wiosna lato 2012
3. Balenciaga - detale
4. Alexander McQueen detale





1. Balenciaga wiosna lato 2006
2. Balmain jesień zima 2010/11
3. Baenciaga - detale
4. Balmain detale


source - style

wtorek, 6 marca 2012

balmain/pierre autumn winter 2012/13

Z kolejną kolekcją Olivier Rousteing udowadnia, że nie znalazł się w Balmain przypadkiem. Skutecznie reaktywuje tradycję couture, dbając o najmniejszy detal stroju. Czasem aż zbyt starannie. Projektant inspirował się jajkami Fabergé, co niestety w niektórych strojach widać zbyt wyraźnie. Próbuje odejść od stylistyki swojego poprzednika, stawiając na mniej dosłowne formy - męskie marynarki, długie spódnice. Trafia idealnie, gdy łączy bajki - haftowane welurowe spodnie zestawia z prostym swetrem, uzyskując świeży, nonszalancki efekt. Mniej trafiają do mnie bardziej przeładowane zestawy, zbyt ciężkie, a nawet przestarzałe. Czekam aż Rousteing wpuści nieco powietrza.  




Młodszą linię Pierre Balmain założono mniej więcej w tym samym czasie, kiedy markę opuścił Christoper Decarnin. Odchodzi ona zdecydowanie od estetyki luksusu, pochłaniając bardziej rockowego ducha, który do niedawna towarzyszył kolekcjom głównej linii. Z założenia ma być o wiele bardziej przystępna, więc kolekcje sygnowane Pierre Balmain są prostsze, mniej wymagające, z pewnością też mniej oryginalne. To dobre bazowce - skórzane kurtki, rurki i t-shirty, które mogły by znaleźć się w ofercie każdego sklepu z tzw. średniej półki - Maje, Joseph, czy Zadig&Voltaire.



środa, 25 stycznia 2012

balmain pre fall 2012

Olivier Rousteing coraz śmielej odchodzi od estetyki, którą Christophe Decarnin przywrócił Balmain na szczyt. Młody projektant stawia na więcej luzu, proponując zrelaksowane sylwetki w miejsce glamrockowych kreacji. W pre-fallu Balmain pojawiło się sporo nowych form, takich jak szerokie spodnie czy długość midi. Rousteing projektuje mniej ostentacyjnie, bardziej praktycznie. Starannie balansuje sylwetkę, dba o równowagę i dopracowane detale.
Ciężko jest jednak zapomnieć o charakterystycznej estetyce wypromowanej przez Decarnina. Dla mnie obecny Balmain, choć zmierza ku łatwiejszym, bardziej przyjaznym formom, staje się jednocześnie nieco bezbarwny.




 źródło: style

środa, 5 października 2011

balmain spring summer 2012

Choć lubiłam projekty Christophe Decarnin, jego odejście z Balmain wydaje się być dobrym posunięciem, o czy zresztą pisałam już tu. Nie o Decarnin ma być więc mowa, ale o nowym projektancie, Olivierze Rousteingu. 25-latek wniósł do marki trochę świeżości i oddechu, nie rezygnując z wypromowanej przez Decarnin estetyki barokowego rocka.
 


Odrobina luzu dobrze zrobi wynikom sprzedaży Balmain. Wokół zamieszania związanego ze zmianą projektanta na pewno uda im się odnieść finansowy sukces. A co z samymi ubraniami? Tu niewiele się zmienia. Silnie zaznaczone ramiona, luźne t-shirty, dopasowane rurki to ścisły kanon, jaki Rousteing odziedziczył po swoim poprzedniku i póki co nie zamierza z nim zrywać. Młody projektant pobawił się jedynie proporcjami, zaproponował nową długość spódnicy, ale na tym koniec innowacji. Styl luksusowej rebelii podjęty na nowo wyraźnie spodobał się krytykom, a kolekcja Balmain z pewnością znajdzie się w szafie Emmanuelle Alt. Na plus jest większa różnorodność, jaką proponuje Rousteing oraz inwestycja w dodatki - jest ciekawie.





źródło: style

środa, 20 lipca 2011

progres


Jeszcze parę lat temu na hasło Balmain większość osób wzruszała ramionami, nie wykazując śladu zainteresowania. Dom mody założony w 1945 roku przez Pierre’a Balmain powoli stawał się sentymentalnym reliktem. Z modowego niebytu wyłonił go dopiero Christophe Decarnin. Począwszy od pierwszej kolekcji z 2005 roku, Decarnin stawiał na ostrzejszy, bardziej rock&rollowy styl. Szybko zyskał uznanie francuskiej prasy oraz klientek na całym świecie, gotowych zapłacić obłędne sumy za t-shirty podarte według wzoru projektanta. Metka Balmain nabrała prestiżu, mimo że Decarnin konsekwentnie lansował rock&rollowy styl. Francuski projektant przywrócił modę na glam rock lat 80, pokazując na wybiegu żakiety z szerokimi, mocno zarysowanymi ramionami i cekinowe sukienki. Decarnin trafił idealnie w gust ówczesnej stylistki francuskiego Vogue’a Emmanuelle Alt, która trzy lata temu mocno przysłużyła się zapanowaniu prawdziwej Balmainii. Dziś już jako redaktorka Vogue Paris pozostaje wierna francuskim markom i ciuchy Balmain nosi na zmianę z tymi od Isabel Marant.

 Jesień zima 2011/2012

Zasług Decarnina wobec Balmain nie da się umniejszyć, jednak mimo popularności jaką jego projekty cieszyły się wśród klientek, prasa coraz częściej krytykowała Francuza za powtarzalność i uporczywe trzymanie się jednego stylu. Ostatnie kolekcje Balmain były dość przewidywalne i niezbyt nowatorskie, stanowiły raczej swobodną wariację na temat jednej sylwetki. Decarnin postawiono pod olbrzymią presją, spekulując na temat jego umiejętności. Spiralę plotek nakręciła także nieobecność projektanta w trakcie pokazu kolekcji na jesień zimę 2011. Decarnin był wówczas leczony, prawdopodobnie na depresję. Niedługo później zarząd Balmain poinformował, że projektant opuścił firmę.  


Ostatnia kolekcja Decarnina wpisuje się w typową dla niego estetykę, jednak tym razem projektant dodał nieco folkowych elementów, rezygnując z cekinów czy ćwieków. Dotychczas mocna sylwetka zyskała luźniejszej formy, w kolekcji pojawiły się dzianiny i miękkie materiały. Nie zabrakło patchworkowych mini oraz obcisłych rurek z patynowanej skóry, choć plotkowano, że wszelkie nowości z tej kolekcji, takie jak kombinezony, to zasługa Melanie Ward, nowej stylistki marki. Wygląda na to, że Decarnin pożegnał się z firmą w odpowiednim momencie, będąc na skraju wyczerpania i kreatywnej swobody.




Nowym projektantem Balmain został Olivier Rousteing, który pracuje dla marki od trzech lat. Pierwszą kolekcją stworzoną przez Rousteinga jest resort 2012. Podobnie jak jego poprzednik, Rousteing zna się na szyciu – spodnie są idealnie dopasowane, marynarki świetnie skrojone. 25-latek zadebiutował całkiem mocną kolekcją utrzymaną w rockowym duchu Decarnina, wprowadził jednak sporo nowości. Patchworkowe mini z cekinów zostały zastąpione plemienno graficznymi wzorami, smokingowe żakiety nabrały więcej klasy. Młody projektant wniósł także więcej swobody – za dużych t-shirtów, miękkich dzianin i lejących się jerseyów. Pojawiły się także długości maxi, uzupełniające dotychczasowe propozycje Decarnina. Widać, że marka zaczyna myśleć o akcesoriach, pierwszym krokiem w tym kierunku są świetne i zróżnicowane modele butów, czego do tej pory brakowało.




 Kolekcje resort z reguły są bardziej casualowe i swobodniejsze, jednak ta od Balmain doskonale łączy wygodę z klasą i wyrafinowaniem. Widać, że Rousteing szanuje dokonania poprzednika, ale nie boi się także postawić na swoje pomysły.




 Wszystkie zdjęcia pochodzą z style.com